online slots
Online Casino



21.06.2007
Zgromadziliśmy się w WDK, gdzie miało miejsce Uroczyste Pożegnanie Nas - III klas. Po części oficjalnej i występie klas II przyszedł czas na nas. Scenki, które przedstawiały nas w różnych etapach życia były przeplatane, spokojnymi, refleksyjnymi wierszami, piosenkami oraz podziękowaniami dla nauczycieli. Mimo, iż sprzęt nam nawalał (p. dyrektorze, chyba wypadałoby już zainwestować w nowy sprzęt, bo ten złom do niczego się nie nadaje), to uważamy, że zakończenie wcale nie należało do złych. Na koniec podziękowaliśmy p. Asi, wręczyliśmy jej kosz kwiatów z tablicą pamiątkową i rzuciliśmy się na siebie płacząc jak małe dzieci, ściskając się i całując:* Nastepnie po raz ostatni poszlismy do naszej szesnastki. Tam, daliśmy jeszcze jeden prezent p. Asi (gitarę), a ona rozdała nam płyty ze zdjeciami i prezentacją oraz tabla, które przygotowała dla każdego z nas. Powiedziała kilka wzruszających słów i jeszcze raz zaczęła wszystkich przytulać. Wręczyła nagrodę wychowawcy (jak co roku), którą tym razem otrzymała Kasia Mrzygłód. Pozbieraliśmy nasze podpisy na pamiątkę i rozeszliśmy się do domów powtarzając słowa piosenki: "bo dziś już nie ma nas, tylko my i wy..."
I TAK STALIŚMY SIĘ ABSOLWENTAMI GIMNAZJUM W SUŁKOWICACH ŁĘGU. ROZCHODZIMY SIĘ W RÓŻNE STRONY, ALE ZAWSZE BĘDZIEMY WSPOMINAĆ TE 9 LAT...GDYBY KTOŚ COKOLWIEK ZAPOMNIAŁ, TO ZAWSZE JEST KRONIKA I NASZA STRONA:)
1.06.2007
Pierwszego czerwca, z okazji Dnia Dziecka, urządzono (jak zresztą zawsze) zawody sportowe. Dziewczyny zgromadziły się na sali gimnastycznej, by wziąść udział w turnieju siatkówki, a chłopcy grali w piłkę nożną na boisku szkolnym. Wszyscy bardzo się staraliśmy, by zająć jak najlepsze miejsce, jednak trochę zabrakło szczęścia i jedna i druga płeć stanęła na drugim stopniu podjum. Szkoły niestety nie było stać, ani na nagrody, ani na dyplomy dla nas....na szczęście dzień wcześniej p. Asia obdarowała nas pysznościami i chemy jej podziękować, ze w ciągu tych 3 lat nigdy nie zapomniała i naszym świecie.
24 - 25.05.2007
CZARNY GROŃ! Tak długo oczekiwana wycieczka! Pogoda była fantastyczna (aż za bardzo, bo z trudem pokonaliśmy te kilometry, które trzeba było przejść z ciężkimi plecakami aby dotrzeć do upragnionego celu). Atrakcji na miejscu nam nie brakowało - trampolina, siatkówka, chuśtawki, twister cieszyły się ogromnym zainteresowaniem. Wieczorem tradycyjnie zorganizowaliśmy ognisko (to nasza specjalność;)). Nie zabrakło ani jedzenia, ani gitary i śpiewu. Rozlokowaliśmy się wszyscy (cała nasza klasa i p. Asia) w jednym 8-mio osobowym domku:) Było trochę ciasno, ale co tam - w końcu czego się nie robi, żeby być razem:) Wspólnie zasiadaliśmy, jak jedna wielka rodzina, do posiłków, czyli fury kanapek lub zupek chińskich (co kto woli). A w nocy (w sumie to już rano było), zmęczeni położylismy się spać (wszędzie gdzie się tylko dało, czyli na podłodze też)... Takie chwile, warte są przeżycia...
17.05.2007
No cóż....nawet na ostatnią dyskotekę przyszła pora. Zorganizowaliśmy ją my - klasy trzecie, a pieniądze uzbierane w ten sposób chcieliśmy przeznaczyć na jedznie na naszej ostatniej wycieczce. Przygotowaliśmy salę (nawet były balony i napis), a o 17:00 zaczęli przychodzić ludzie. Gościom proponowaliśmy bufet (świetnie prowadzony;)) i pobiliśmy rekord dyskotek w sprzedaniu picia (poszło aż 27 litrów coli!). Przygrywał nam jak zawsze Dj Grzybu, a wszyscy (chyba) dobrze się bawili:)
15.05.2007
Tego dnia miał miejsce wyjazd do Kinoplex-u w Bielsku Białej - obiecany we wrzesniu przez p. Asię. Dostaliśmy godzinkę nielegalnego wolnego na zakupy w Sferze. Czekając na "Plagę" ułożyliśmy się wygodnie w fotelach, ale okazało się że niepotrzebnie, bo przez cały czas trwania filmu podskakiwaliśmy, bo film przyprawiał nas o zawał. Ustaliliśmy, że jeśli nakręcą drugą część, to znów pojedziemy naszą ekipą:) Zorganizowanie tego wyjazdu kosztowało nas trochę wysiłku, ale było warto, bo przynajmniej unikneliśmy bezsensownych powtórek z historii (pozdrowienia dla pana M.)
8.03.2007
Dzień Kobiet! Rownież w tym roku można było liczyć na pomysłowość naszych panów. Dziewczyny musiały wykazać się sprytem, pomysłowością i zręcznością, aby jak najszybciej odziać "dzieciaka". Trzeba przyznać, że dziewczyny miały bardzo rożne i zabawne pomysły na odzienie maleństwa. Pod koniec lekcji dziewczyny otrzymały od chłopców po różyczce i fotce. Razem strzeliliśmy jeszcze kilka zdjeć i tak zakończył się ostatni w tej szkole dzień kobiet:(
22.02.2007
Tego dnia razem z klasami IIIa oraz Ia i b pojechaliśmy do Teatru Ludowego w Krakowie. Nikt nie miał pojęcia co kryje w sobie sztuka pod dziwaczną nazwą...jakaś tam ryba?...nie, to chyba błyszczący delfin...hmmm.. .nie tak to brzmiało...ooo już wiem: "Błysk rekina"! Sztuka okazała się prawdziwą rewelacją (a szczególnie niektóre hasełka;) ). Tak dla informacji niektórych: w teatrze wolno się śmiać;) Po spektaklu udaliśmy się do Mc’Donald's-a. Okazało się jednak to poronionym pomysłem, gdyż w między czasie zdążył spaść śnieg i zacząć topnieć, wiec do autobusu wróciliśmy przemoczeni i zziębnięci. Na koniec dodamy tylko: gratulujemy fajnej czapki (wszyscy wiedzą na pewno o co chodzi);)
22.12.2006
…Poprawiny… Zaczęły się od 6:45 strojeniem gitar i próbą przed apelem bożonarodzeniowym. My byliśmy odpowiedzialni za dekoracje i śpiew. Z tym pierwszym jakoś poszło (przyznacie, że autobus robił pozytywne wrażenie;), a jeszcze bardziej przybity do podłogi – wtajemniczeni wiedzą o co biega). Za to śpiew… chyba powinniśmy przeprosić tych co nas musieli słuchać na apelu gimnazjum. Na podstawówce było już na szczęście lepiej. Za to tegoroczna kolęda…a raczej mix kolędowy zaśpiewany wspólnymi siłami przez klasy trzecie wyszedł rewelacyjnie. Po apelu godzinkę posiedzieliśmy w naszej sali i pośpiewaliśmy kolędy;), a potem ruszyliśmy na szkołę składać życzenia innym. Było dużo weselej niż dnia poprzedniego i chyba na chwilkę udało się nam zapomnieć, że to już ostatni raz…
21.12.2006
Wigilijka...Wigilijka była czasem zadumy, refleksji i wspomnień. Była okresem życzeń, życzeń na pomyślną naszą przyszłość i na to co się nigdy nie spełni (żeby czas stanął dla nas w miejscu). Wieczór rozpoczęła tym razem p. Asia. Stanęliśmy wszyscy wokół stołu i chwyciliśmy się za ręce. Przemówienie nie było długie, gdyż wszystkim łzy cisnęły się do oczu. Podziękowaliśmy sobie za te 3 wspólnie przeżyte lata, za te chwile radości, wspólnego uśmiechu, ale także płaczu i złości. Na wigilijce brakowało trzech osób, ale były wśród nas obecne duchem. Cały czas były w naszych sercach i myślach. Potem składaliśmy sobie życzenia. Niejednemu z nas łzy płynęły strumieniami, albo po kryjomu ocieraliśmy je z policzków. Aż wreszcie zasiedliśmy do stołu, do naszych ‘tradycyjnych’ dwunastu potraw: chipsów, sałatki, ciasta, ciastek, cukierków, pepsi, soków, mandarynek, kiwi, paluszków, miodu i chleba. Na stołach paliły się świeczki (znaczy się wkłady do zniczy, bo p. Asia stwierdziła, że do zniczy nie trzeba świeczników:)), a my w półmroku rozmawialiśmy na różne tematy. Ten jakże cudowny wieczór popsuła p. Bizoń:/ Weszła, zapaliła światła i kazała iść na próbę… ale dnia następnego czekały nas poprawiny…
6.12.2006
Mikołajki (jak zresztą wszystko w tym roku) były po raz ostatni. Mimo tak wesołego przecież dnia, pięknych prezentów i dobrej zabawy, wśród większości z nas panował smutek. W rolę Mikołaja wcielił się Łukasz. Niestety w tym roku zabrakło stroju. Mimo wszystko wszyscy starali się dobrze bawić. Po odebraniu podarków (oczywiście za odpowiednią 'opłatą') zrobiliśmy kilka wspólnych zdjęć.
29.09.2006
To był już ostatni "DZIEŃ CHŁOPCA" w takim składzie i w takim
wykonaniu:((( Tym razem nasi mężczyźni, jako pierwsze zadanie, musieli wybudować jak najwyższą wierze z klocków w ciągu 20 s. Następnie z zawiązanymi oczami musieli „doprawić” ogon słoniowi;) Ta sztuka najlepiej udała się Sławkowi. Ostatnią konkurencją było zbieranie cukierków, które wypadły z pękniętych balonów. Chłopcy przechytrzyli wszystkich najpierw owijając balony bluzami, a dopiero potem je przekłuwali w wyniku czego cukierki zamiast na podłodze lądowały w ich swetrach:) Na koniec dostali drobne upominki wraz z gorącymi życzeniami oraz tradycyjnie zrobiliśmy sobie wspólne zdjęcie. Panowie! Oby nigdy w Was nie zabrakło humoru, energii i siły, którą rozświetlacie nasz każdy szary dzień. A po latach wspomnijcie czasami te minione chwile spędzone w sali nr 16 (byłej 14) podczas podobnych imprez klasowych!!!